HAZARDOWE GIERKI
Motto:
Było ich trzech:
Miro, Zbych i Grzech.
I powiem nie do śmichu
- Był też czwarty – Rychu.
Łączył ich interes bliski
- Kumplowsko-biznesowy
- Powiedzmy, co nieco śliski
I niezbyt zdrowy.
Spotkania towarzyskie
Zakrapiane wódzią,
Rozmowy dalekie i bliskie
- Na stacji paliw i na odludziu.
Było i takie jedno:
Smutne, ponure, czarne
(Przy nim słabi bledną)
- Wśród mogił cmentarnych.
Kolesie od biznesu
Dla zmyłki i ze sprytu,
Mieli złote sukcesy
Bez faktur i kwitów.
Chcieli mieć więcej,
Wszak nigdy dość dobrobytu.
Lecz wokół nich
Coraz goręcej
- Wszystko przez
Jednorękich bandytów.
Grozą pachniała legenda,
Pewnego Tomka-agenta.
Agent – wiadomo, menda
- Przez CBA rozdęta.
Ale Tomek – wyjątek,
To towarzyska dusza.
Prawdziwej sprawy wątek
Stanowi cień Mariusza.
Z tego właśnie cienia,
Powstała pieśń aferowa
A dla wyjaśnienia
- Komisja Hazardowa.
Ostrzyli kły i dzioby
Orły opozycyjnej sceny,
Nad PO rychłym grobem
- PiS-kie i lewicowe hieny.
Jastrzębie i legwany
Wiedzą: Padlina nie jest zła!
Jednak w końcowej grze,
Ich szczwane plany,
To wronie – „kra, kra, kra”!
Chyba, że w pytań tle,
Których mają bez liku,
Rozbiją polityczna grę
W „Pędzącym Króliku”…
Wśród „Siedmiu Wspaniałych”,
Sejmowych śledczych od hazardu,
Na gwiazdę rośnie – dotąd mały
- Bartek z Lewicy, z miną hardą.
Zatem, gdy głośno warczą
- Waserzbig i miss-PiS – Batka
- Przypina się doń w mig
- Bartek, jak ptaszek do kwiatka.
Z warkotu ich i krzyków,
Nic konkretnego nie wynika.
Śledczy mają oczy żbików
A publika przy odbiornikach
- W chichotach omal nie sika…
Podczas „spowiedzi” 11 godzin,
Gdy śledczym się nudziło,
Zbych łatwo dowodził,
Że afery żadnej nie było.
Wysokiej Komisji nie starczy,
Co Zbych cały dzień prawił.
- Komisja poczęła warczeć,
By Miro się pojawił.
Ten zaś - chorym gardziołkiem
- Do wiatru ich wystawił.
A, kiedy dał na piśmie,
Dowody swej choroby,
Przyjęto, że umyślnie
- Nie stał nad swoim grobem.
Bo jakże, ciężko chory,
W dodatku na zwolnieniu,
Może mielić jęzorem,
Przed Komisji obliczem
- O wszystkim i niczym?
Odtąd, niech każdy chory,
Wie dobrze od tej pory,
Jak mocno na zwolnieniu,
Choremu czapka gore.
25 stycznia 2010 Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz