BALOWANIE PRZY STOLE


 

Najpierw biegasz po sklepach,

- Szukasz, wybierasz, kupujesz,

Potem - pieczesz, gotujesz,
Wąchasz, przyrządzasz i… pościsz.
Wreszcie - przy stole, w Wigilię
- Siadasz, jesz, pijesz, zajadasz…

- Do granic możliwości.

 

Żołądek rośnie, puchnie,

Pęcznieje, pęcznieje

A ty wciąż wsuwasz,

I w orgii jedzenia

- Radośnie się śmiejesz.

Pierogi, karp, sandacz,

Schab w galarecie,

Kaczka, kurczak, szynka,

Makowiec, kutia, gołąbek

- Jeden, drugi, trzeci…

 

Siedzisz, jesz  i  gadasz

- Wigilia, więc wypada…

I tak nam też lecą Święta

- Przy stole, żarciu, piciu.

Wreszcie, po świętach

- Przychodzi czas otrzeźwienia

I po obżarstwie – czas leczenia.

 

Wcześniej nie można
Rzec sobie: Stop!
Kres obżarstwa trudno złapać.
Żre koleżanka i jej chłop,
Babcia, mama i papa.
A dziatwa patrzy na to
- Rozbawiona i roześmiana.
Ululał się wujek, ciocia, tato,
I babcia z mamą ululana.

 

Nagle rusza bieganie
Między pokojem a łazienką.
Jednym doskwiera wydalanie,
Drugim wątroba przędzie cienko.
Trudno opisać, co bywa potem,
Znad muszli słychać różne grzmoty…
Bóle, wzdęcia, trzymają stale,
Karetka pędzi na sygnale -
Wchodzi pan doktor – pyta, komu
Konieczna jego pomoc?
Najstarsze dziecko wypali:
Wszyscy są chorzy w tym domu.

 

Aby po Sylwestrze i hucznym balu
Nie znaleźć się w szpitalu -
Jedz, pij i baw się – druhu stary
- Z rozsądkiem i umiarem!

 

30 grudnia 2009 Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"