ZAPLĄTANA DODA


 

Ta Dorotka, ta milusia,

Wyjechała do Chicago,
By pokazać się rodakom,

Choćby nawet nago.
I jak chciała, tak się stało,

Na koncercie rocka,
Chyba się udało…

 

Zaplątana na estradzie
Nowojorskiej sceny,
W swoje własne szmatki,
Pokazała publice

Biust i pośladki.

Nikt w historii

Takiego show tu nie widział;

Było ostro,dynamicznie,

Doda grała jak ciociolina,
Lub może jak dzidzia?

 

Gwiazdeczka blondyneczka
Ruszyła z rockiem
Silnie ekspresyjnie
I krok za krokiem,
Otulona w rockową skórę,
Wdepła w czarną dziurę.
Odziana kuso od spodu,
Gdy skórę miała zrzucić,

Negliż zbyt przyległy,
Nie chciał zejść z chuci.

Wymachy ramienia i inne próby
Zawiodły królową estrady
Do dzikich ewolucji

I takiejż parady.
Uwolniła wreszcie

Niesforne odzienie
Siłami męskiej obsługi;
A numer był zabawny,
Seksowny i długi.
Radosna ulga ogarnęła Dodę,
Gdy zgrabne cycusie -
Hops! Skoczyły na swobodę…

3  maja 2009  Stanisław  Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"