Wychodzimy z dna?



Mott:
Rząd sieje nadzieje,
lecz plonu, to nie da!
Rosną ceny
i kwitnie bieda...

(A.Wojdecka)

 

Gdy urzędnicy rządowi głoszą, że wychodzimy z dna kryzysu – obserwatorzy i analitycy rynku zapowiadają coś przeciwnego: pogorszenie sytuacji na skutek wzrostu cen żywności. Za to bez wątpienia idą zmiany w pogodzie. No i w naszych kieszeniach. Pogoda przez parę dni nie będzie rozpieszczać. Już od wczoraj na zachodzie Polski padało i silnie wiało. Noc też nie była spokojna. A dziś ten nieprzyjemny front atmosferyczny dotarł do wschodnich rejonów i dotknie Lubelszczyznę i Podkarpacie; będzie lało i zrobi się wyraźnie chłodniej, choć podczas rozpogodzeń temperatura może wzrosnąć w Rzeszowie nawet do 28 stopni Celsjusza.
 
Znacznie dotkliwszy napływa do nas front - ekonomiczny. Ceny żywności pójdą w górę i to już niebawem.
W lipcu br. podstawowe produkty zdrożały o 5,5 proc. w porównaniu z 2008 rokiem – informuje Dziennik.PL. Jesienią jeszcze zdrożeją o 2-3 proc. – zwłaszcza nabiał i   przetwory. Cukier na światowych rynkach osiąga rekordowe ceny. W tej chwili kosztuje 22,8 dolara za funt, a przewidywany jest dalszy jego wzrost nawet o 50 procent.

Jednakże jego cena w Polsce nie powinna wzrosnąć, dzięki dobrym zbiorom buraków cukrowych oraz wysokim zapasom cukru w Unii Europejskiej.

Na rynkach światowych mocno drożeje ziarno kakaowe, głównie z powodu nieurodzaju. Obecnie producenci muszą płacić za tonę 2915 dolarów. Rekord cenowy padł w czerwcu 2008 r., gdy tona ziarna kakao kosztowała 3090 dolarów. Mimo deficytu kakao, jaki spodziewany jest w sezonie 2009/2010, w wysokości 56 tys. ton – zbyt wysoka podwyżka ceny nas nie dotknie. "Umacnia się złoty, co powoduje, że każdorazowy wzrost cen ziarna kakao jest mniej odczuwalny dla wytwórców" - mówi analityk
AZ Finanse. Smutne jest natomiast to, że w przyszłym roku ceny produktów spożywczych będą nadal rosły, bowiem Unia Europejska - podobnie jak cały świat - boryka się z niedoborem żywności.

Trudny czas premiera

Nie będzie już miał takiego spokoju jak dotąd, premier Donald Tusk. Klub Lewicy złożył w Sejmie wniosek o informację rządu na temat przemysłu stoczniowego. Premier będzie musiał tłumaczyć się, na pierwszym po wakacjach posiedzeniu Sejmu, z fiaska rozmów o sprzedaży szczecińskiej i gdyńskiej stoczni. "Pracownicy przemysłu stoczniowego, zakłady kooperujące i zatrudnieni w nich pracownicy, Sejm, jak i opinia publiczna mają prawo znać, a rząd ma obowiązek przedstawić stan negocjacji z ewentualnymi kontrahentami,jak również działania zmierzające do uratowania miejsc pracy w przemyśle stoczniowym i zakładach kooperujących" - argumentują posłowie Lewicy (
Dziennik.PL). Minister Aleksander Grad, mówił po niedoszłej sprzedaży Katarczykom stoczni Gdynia i Szczecin, że otrzymał od ambasadora Kataru list, z którego wynika, iż tamtejsza agencja inwestycyjna Qatar Investment Authority (QIA) może przejąć od Stichting Particulier Fonds Greenrights (SPFG), projekt zakupu polskich stoczni i wejść w prawa inwestora. Według ministra – transakcja, jeśli dojdzie do skutku - miałaby zostać sfinalizowana do 31 sierpnia br.

Tymczasem wczorajsza
WP.PL informuje: "Solidarność" Stoczni Gdańskiej daje premierowi czas na zorganizowanie spotkania z przedstawicielami związku do przyszłego czwartku. Jeśli Donald Tusk tego warunku nie spełni, przez cały następny weekend pod jego domem w Sopocie będzie stało stoczniowe miasteczko. Wiceszef "Solidarności" Stoczni Gdańsk, Karol Guzikiewicz podkreślił, że pikieta będzie miała charakter pokojowy i jest ostatecznością. I dodał: - Uszanujemy ciszę nocną, ale premier może się spodziewać naszej obecności przez trzy dni. Wpierw jednak związkowi stoczniowcy zamierzają demonstrować pod obiektami rządowymi w stolicy.

Tu, dla poprawy humoru, przytoczmy fraszkę
Anny Wojdeckiej, dedykowaną „Budowniczemu dobrobytu”:
Tusk miał budować kraj i naprawiać,
lecz jak na razie - tylko się stawia!
I jeszcze do tego bonus pasuje, bo naród w biedzie, więc lamentuje. A.Wojdecka daje także swój wyraz na temat polskiej narodowej biedy, załamania i bezradności - w taki sposób:
Nie dziwcie się dranie,
że naród w złym stanie
skoro ma tak wiele
pijawek na ciele...


Trochę optymizmu

Nie od dziś znamy to hasło: Picie skraca życie! Z badań naukowych wiadomo, że istnieje zależność między poziomem picia alkoholu a problemami zdrowia i porządku publicznego. Nadmierne spożywanie alkoholu – zdaniem lekarzy powoduje choroby układu nerwowego, pokarmowego, oddechowego, moczowego oraz hormonalnego. Alkohol wpływa na osłabienie systemu odpornościowego organizmu,skutkiem, czego jest m.in. zwiększone ryzyko występowania pewnych odmian raka.Dlatego naukowcy lekarze radzą: Aby upewnić się, że nasze picie jest bezpieczne, należy regularnie sprawdzać, czy zachowujemy limit picia o niskim ryzyku szkód, przeprowadzać test przesiewowy AUDIT oraz kontrolować stężenie alkoholu we krwi (Rynek Zdrowia.PL).

Wyborcza.PL informuje natomiast, że wysokie spożycie alkoholu,szczególnie wina we Francji, powoduje ogromne problemy zdrowotne społeczeństwa. Toteż francuskie władze apelują do obywateli, by pili mniej alkoholu, zwłaszcza wina do posiłków, bo alkohol zwiększa ryzyko szeregu rodzajów raka: jamy ustnej, gardła, krtani, przełyku, jelita grubego, piersi i wątroby. W przypadku trzech pierwszych rodzajów raka - związek jest bardzo wyraźny - osoby pijące kieliszek dziennie lub więcej mają o 168 proc. większą szansę zachorowania. Skutki zależą – zdaniem Ministerstwa Zdrowia Francji - od całkowitej ilości spożytego alkoholu, a nie od rodzaju napoju. Im częściej spożywany jest alkohol, tym gorzej, bo powoduje on m.in. to, że przewód pokarmowy łatwiej przepuszcza do organizmu szkodliwe substancje, np. z papierosów. To dotkliwy cios dla producentów wina. A jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że regularne picie wina w małych ilościach pozwala uniknąć niektórych chorób układu krążenia.

Podczas gdy Francuzi ostrzegają ludzi przed alkoholem – naukowcy hiszpańscy wręcz zachęcają do picia wina, zwłaszcza kobiety. W wyniku badań przeprowadzonych na 1700 kobietach ustalono, że pijące umiarkowane ilości piwa mają mocniejsze kości niż te, które nie piją piwa w ogóle. Tym pierwszym niegroźna jest osteoporoza. Za taki efekt odpowiada jednak nie alkohol, ale roślinne związki chemiczne znajdujące się w piwie, zwane fitoestrogenami.
Naukowcy jednocześnie ostrzegają: Alkohol pity w nadmiarze (więcej niż dwie jednostki dziennie) - nie tylko nie pomaga, ale przeciwnie - osłabia kości i zwiększa ich łamliwość. Osteoporoza - jak wiadomo – jest powszechnym problemem kobiet po menopauzie; polega na osłabieniu układu kostnego i zwiększa ryzyko złamań kości. Mimo że badania hiszpańskich medyków potwierdzają wyniki badań z poprzednich lat, naukowcy nie zachęcają do zwiększania spożycia alkoholu.

Czekolada chroni serce

Szwedzcy naukowcy dowodzą, że spożywanie czekolady dwa lub więcej razy na tydzień, obniża ryzyko śmierci z powodu chorób serca prawie trzykrotnie w porównaniu z ludźmi, którzy czekolady nie jedzą w ogóle. Zalecają jedzenie czekolady, szczególnie osobom po przebytym ataku serca. Przypominają: Już dawno zaobserwowano, że produkty zawierające kakao obniżają ciśnienie tętnicze i poprawiają krążenie krwi, jednak dopiero teraz badania, przewodzone przez Instytut w Sztokholmie, po raz pierwszy wykazały, że jedzenie czekolady zmniejsza śmiertelność u osób po ataku serca – pisze Gazeta.PL za francuską  agencją AFP. -To szczególna właściwość czekolady - podkreśla Kenneth Mukamal, współautor badań. I dodaje, że odpowiedzialne za te działania są przeciwutleniacze zawarte w kakao.

Przypomnijmy, więc: Przeciwutleniacze to związki chroniące przed tzw. wolnymi rodnikami, cząsteczkami gromadzącymi się w organizmie, które z biegiem czasu mogą prowadzić do uszkodzenia komórek, co wiąże się z ryzykiem chorób serca,nowotworami i procesami starzenia. Częstość powtórnych ataków serca była odwrotnie proporcjonalna do ilości spożywanej czekolady – akcentuje dr Kenneth Mukamal. Pod uwagę brano także inne czynniki, które mogły mieć wpływ na końcowe wyniki badań, np. spożywanie alkoholu, otyłość, palenie.
Dr Kenneth Mukamal ostrzega, że trzeba być bardzo ostrożnym, jeśli chodzi o czekoladową dietę ze względu na to, jak poważnym problemem jest otyłość. Ale zachęca do spożywania czekolady osoby, które nie mają problemów z wagą.

22 sierpnia 2009                      Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"