Surowość ocen


Motto:
Sporo można osiągnąć surowością,
więcej przyjaźnią,

a najwięcej wyrozumiałością,
bezstronną sprawiedliwością,

nie wyróżniając nikogo.

(J. W. Goethe)



  
Platforma Obywatelska szła do wyborów 2007, pod sztandarami – prywatyzacja majątku narodowego TAK, ale ostrożnie i rozsądnie. Zapewniała twardo i odważnie, ustami Donalda Tuska, że spółka KGHM nie będzie prywatyzowana. Nie będą też sprzedawane w ręce prywatne inne spółki państwowe o znaczeniu strategicznym. Dziś tego PO nie pamięta, a w każdym razie nie chce pamiętać.

  
Od kilku dni nie znika z mediów tematyka prywatyzacji majątku narodowego. Najpierw rząd postanowił skoczyć na „kasę” KGHM, czyli Polskiej Miedzi. Pozbędzie się też część akcji w kilku równie wielkich, jak i ważnych z punktu widzenia interesów narodowych - spółkach, m.in. w PGE oraz w Tauronie i Lotosie. W tym roku ma zamiar sprywatyzować 15 spółek, a w następnym – kolejnych 39. Minister skarbu Aleksander Grad, podkreśla: Poszukujemy inwestorów, żeby te firmy dobrze funkcjonowały mimokryzysu". Sprzedaż udziałów Skarbu Państwa w tych 54 spółkach ma przynieść do budżetu – według planów rządowych - prawie 37 mld zł, z czego w bieżącym roku - 11 mld zł.

   Premier Donald Tusk poinformował na konferencji prasowej, że rząd zdecydował, iż sprzeda część udziałów w KGHM (pakiet do 10 proc. akcji), PGE, Tauronie i Lotosie, ale tak, by zachować nad nimi kontrolę. "W 2010 i 2011 r. gwarancja władztwa państwa jest potrzebna" - mówił premier. Można by tu postawić pytanie: a czy w następnych latach – nie? Takiego pytania, niestety, nikt oficjalnie nie postawił. Mogłyby to zrobić związki zawodowe działające w tych firmach, ale one przygotowują coś innego – zadymę protestacyjną.

   Premier Tusk, na konferencji,
dodał w uzupełnieniu: Choć jestem gorącym zwolennikiem własności prywatnej, to "po doświadczeniach energetycznych ostatnich miesięcy, elementarna kontrola państwa w obszarach strategicznych, jest konieczna". A wicepremier Pawlak, biorący udział w konferencji prasowej, wtórując mu - akcentował; "Decyzje są zbalansowane w taki sposób, aby zachować kontrolę i są też elementy zaangażowania obywatelskiego". Trudno zgadnąć, co miał na myśli, mówiąc o zbalansowaniu i elementach obywatelskich. Wiadomo, że od jakiegoś czasu PSL walczyło o przeforsowanie jednej z form sprzedaży akcji, tj. prywatyzacji pracowniczej. I trzeba przyznać– walczyło skutecznie, bo wywalczyło zgodę premiera Tuska.

   Opozycja, podobnie jak związki zawodowe, jest przeciwna prywatyzacji, czyli sprzedaży spółek Skarbu Państwa. Uważa, bowiem, że teraz, w czasie kryzysu finansowo-gospodarczego, taka decyzja rządu
jest nieodpowiedzialna i może być traktowana jako wręcz szkodliwa dla państwa. Natomiast premier, odpiera te argumenty, bo ma przeciwne zdanie, uznając obecną sytuację jako wyjątkowo sprzyjającą podejmowaniu decyzji prywatyzacyjnych, i mówi krótko: "Sytuacja na giełdzie i sytuacja kryzysowa na tyle się ustabilizowała, że jest możliwe uzyskanie większych przychodów niż np. pół roku temu".

   Tak oto, po okresie tarć wewnętrznych w rządzie, na tle prywatyzacji szczególnie KGHM, doszło do politycznej ugody między PO i PSL. I teraz rząd działa zgodnie w tym temacie, a nawet ruszył do natarcia. Zaczyna śmiało i otwarcie prywatyzować to, co chce, bo PO i PSL mówią już jednym głosem. Ciekawe, jakim głosem będą mówili, jeżeli ruszą do ataku związki zawodowe, działające w prywatyzowanych zakładach? A już zapowiadają swoje protesty. I mają na to uzasadnione, według nich, argumenty. Jakie?

   Związkowcy z KGHM, swój sprzeciw prywatyzacyjny uzasadniają faktami i liczbami. "Nasz zakład to dobro narodowe" - mówią i podają konkretne liczby: 10 mld zł, wpłaconych w okresie czterech lat, do budżetu państwa z tytułu dywidendy. Ponadto: około 4 mld zł wpłacanych, co roku z tytułu podatków i składki ZUS. Jeśli rząd sprzeda10 proc. akcji KGHM, może to oznaczać koniec takich wpłat do budżetu. Sprzeciw prywatyzacyjny związkowców z KGHM, został już nawet wyrażony strajkiem ostrzegawczym. A w Grupie Enea ogłoszono pogotowie strajkowe. Zdaniem związków, pozbycie się choćby niewielkiego pakietu akcji, może doprowadzić do wrogiego przejęcia firmy. "To może być realne zagrożenie dla polskiej miedzi" - twierdzi Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego i poseł SLD.

   Zdaniem rządu, nie ma takich planów. Wprost przeciwnie – rząd chce swoją pozycję w spółce, jeszcze bardziej wzmocnić, poprzez zmianę jej statutu. A protesty związków - szefa rządu, nie ruszają. Premier Tusk przekonuje, że nie łamie przedwyborczych obietnic, kiedy to zapewniał, że nie będzie prywatyzował KGHM, bo państwo nadal utrzyma kontrolę nad firmą. I zapowiedział, że rząd będzie wspierać zarząd spółki, który uznał niedawny strajk za nielegalny. Przyznał: "Współpraca ze związkami nie jest rzeczą łatwą" i podkreślił: "Nie mam zamiaru uczestniczyć w tej grze sił, a rząd nie ma powodu konsultować ze związkami swoich planów".

   Przedstawiciel Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, Ryszard Kurek, który był gościem TVN24 -dowodził, że po sprzedaży 10 proc.akcji, które teraz należą do Skarbu Państwa - w koncernie szybko może dojść do przekształceń własnościowych. "Państwo będzie miało wtedy tylko 31procent udziałów. Łatwo będzie, zatem zdobyć większy pakiet własnościowy i doprowadzić do zmiany statusu czy zarządu koncernu. A miedź to jest nasze dobro narodowe" - mówił Kurek. Nowy właściciel KGHM – zdaniem Ryszarda Kurka - wcale nie musi dbać o zakład. Może prowadzić politykę rabunkową i wyeksploatować polskie bogate złoża miedzi, srebra i złota. Może też dojść do sytuacji podobnej do tej, jaka ma miejsce w przypadku sprzedaży stoczni, gdy trafiły one w ręce"niepewnego kontrahenta", który teraz zwleka z wpłatą pieniędzy zakupione zakłady.

   W szranki obrońców prywatyzacji KGHM,wstąpił Janusz Palikot, który broni stanowiska rządu i wyraża przekonanie, że katarski inwestor jest pewny i zapłaci za stocznie. A inwestor dla KGHM będzie... równie pewny jak katarski - zapewniał Palikot. Wyjaśnił, że w 2007 roku rząd nie mówił o prywatyzacji KGHM, bo inne były warunki ekonomiczne. Teraz się one zmieniły i dlatego trzeba zmienić plany.

   Kiedy słyszę słowa premiera Tuska,lekceważące związki zawodowe w kwestiach prywatyzacji spółek państwowych,szczególnie o znaczeniu strategicznym, do których należy KGHM – przypomina mi się jego teoria miłości, głoszona w ostatniej kampanii wyborczej. Brzmiała ona nad wyraz przyjemnie i szczególnie przekonywająco. Była trafiona w przysłowiową „dziesiątkę”, w sytuacji permanentnego strachu i codziennego szczucia, sianego,na co dzień przez rządzący wówczas PiS. Polacy mieli już - aroganckich, naburmuszonych, ziejących nienawiścią do wszystkich innych niż oni - włodarzy, budowanej IV RP – dość. Powiedzieli im, więc w wyborach, raz i skutecznie – dość! Dość - znienawidzonym, faszystowskim metodom rządzenia! Dość polityki nienawiści, podejrzliwości, podsłuchów! Dość zakłamania, gróźb, ignorancji,prawa strojonego na potrzeby chwili!

   Czy Platforma o tym wszystkim, co było, nie pamięta? Czy Platforma, mająca dziś niesłabnące (według sondaży) poparcie społeczne - chce bezwzględnie je wykorzystać wyłącznie dla swoich celów politycznych? Czy to ma być żywy wyraz tamtej sławetnej teorii miłości z kampanii wyborczej? Czy może to ma być przykład kontynuacji pisowskich metod, ale określanych mianem: rządzimy w imię oczekiwanych Potrzeb Obywatelskich? Czy prywatyzacja majątku narodowego o strategicznym znaczeniu dla państwa, robiona na oślep – ma być najlepszą metodą dążenia do świetlanej przyszłości, owej drugiej Irlandii –Polski?

   Jak daleko można dojechać na politycznym koniu zakłamania i jak długo jeszcze  łgarskimi metodami można szarżować po bezgranicznie zawierzonej PO - psychice cierpiącego z biedy, bezrobocia, niskich zarobków - naszego społeczeństwa? To pytania pod adresem rządzących?

     13 sierpnia 2009                                            Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"