Ciepło i chłód uczuć


Motto:

Każdy błąd wcześniej czy później
wyrządzi szkody
i to tym większe, im był większy.

(Arthur Schopenhauer)


   Choć to wciąż sezon ogórkowy, w naszej polityce nie ma przerwy ani spokoju. SLD przymierza się ponoć do Marka Balickiego jako kandydata w wyborach prezydenckich, a PiS – do Zbigniewa Ziobro, gdyby doszło do drugiej tury wyborów (Lech Kaczyński miałby zrezygnować z drugiej tury). Coraz bliżej zmian na Woronicza – zapowiada Rzeczpospolita.PL. P.o. prezesa TVP Piotr Farfał, który wcześniej wątpił w legalność wyboru ośmiu nowych członków rady nadzorczej – skierował niespodzianie wniosek do sądu o ich rejestrację. A to oznacza, że za miesiąc Piotr Farfał pożegna się ze swoim stanowiskiem i w TVP nastanie nowa era układów personalno-politycznych. I jeszcze jedna bomba w polityce. "Newsweek" (17.08.09), w artykule „Kim jest głowa naszej głowy” – pisze, że Małgorzata Bochenek, prezydencka minister od specsłużb i ponoć femme fatale kancelarii, mogła być sprężyną nakręcającą działania personalne i to właśnie z jej powodu, według gazety, mógł wylecieć Piotr Kownacki, który między wierszami w wywiadzie dla "Dziennika", miał przemycić krytykę prezydenta i jego głowy.

Awantura w armii

   Prawdziwa awantura rozgorzała wśród wojskowych i służb cywilnych zarządzających wojskiem. Czara złości rozlała się po śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego, który niedawno tragicznie zginął na wojnie w Afganistanie. Wysocy rangą oficerowie zaczęli gromko i odważnie wołać o pomoc w dozbrojeniu działającego tam - naszego wojska - w lepszy,nowocześniejszy sprzęt. Z niespodziewaną wizytą wyruszył do Afganistanu premier Donald Tusk. Przyleciał do bazy w Ghazni, by w dniu Święta Wojska Polskiego, odwiedzić polskich żołnierzy. Skrytykował tych, którzy po ostatnich wydarzeniach w Adżiristanie poddawali w wątpliwość profesjonalizm Polaków i obiecał żołnierzom w Afganistanie pomoc – piszą PAP i Gazeta.PL. Na spotkaniu z żołnierzami powiedział: "Składam dzisiaj hołd pamięci kapitana Daniela Ambrozińskiego. Chylę nisko czoło przed poświęceniem, bohaterstwem i odwagą wszystkich polskich żołnierzy w Afganistanie i na innych misjach. Chciałem Wam bardzo podziękować w imieniu wszystkich Polaków za to, co robiliście w ostatnich dniach" – odnotował Dziennik.PL.

   Ważniejsze jednak jest chyba to, co powiedział w wywiadzie dla Dziennika.PL, dowódca wojsk lądowych, generał Waldemar Skrzypczak. W ostrych słowach nie ukrywa on, że polska armia w Afganistanie nie ma dobrego sprzętu i oskarża odpowiedzialnych (w domyśle MON –przyp. S.C.), że o wyposażeniu decydują urzędnicy, którzy wojnę znają tylko z filmów.
- To my, generałowie – mówi gen. W.Skrzypczak - jesteśmy odpowiedzialni za to, jakie żołnierze mają wyposażenie na wojnie. My prosimy o broń, ale prośby toną w procedurach biurokratycznych. Walczymy nieustannie od trzech lato bezzałogowe samoloty rozpoznawcze, śmigłowce i ich uzbrojenie. Rozumiem, że jest kryzys. Jednak wcześniej, gdy były pieniądze, nie kupiono tego, co trzeba. To, co było pilną potrzebą operacyjną, nie dotarło na front, bo pieniądze poszły, na co innego. Dziwne, że kupuje się sanitarki, których w jednostkach mamy pod dostatkiem. Idzie pełną parą rozdmuchany program zakupu mostów dla wojsk lądowych. Tymczasem śmigłowców, których potrzebujemy, nie ma. Gen.Skrzypczak przepowiada: Prawdziwy problem zrodzi się w drugiej połowie 2010 roku. Nie wyjaśnia jednak, jaki to będzie problem.

   Wczoraj gen. Skrzypczak, trzykrotnie wzywany na dywanik do przełożonych za krytykę biuralistów MON - oddał się do dyspozycji prezydenta.

   Zapytajmy,więc: Czy musi u nas – jak to zwykle bywa – najpierw wydarzyć się tragiczny  wypadek i dopiero wtedy decydenci budzą się i, machając rękami, zapewniają o konieczności zapobiegania tragediom? Znajdują wówczas niezbędne środki materialne i sposoby przeciwdziałania nieszczęściom. Znajdują szczere chęci i siły w pokonaniu przeszkód. Są niezwykle wylewni w demonstrowaniu swoich uczuć. W wyrażaniu współczucia rodzinom i w ogóle ludziom. Czy tak powinno być?

Meduza miesza w oceanie

   Podczas, gdy w politycznym kotle gotuje się i miesza – także w przyrodzie panuje ogromny ruch. Jedne gatunki roślin i zwierząt giną (podobno 15-25 dziennie), inne nowe – są odkrywane. Oto na Filipinach, na wysokości 1600 m nad poziomem morza,
naukowcy dotarli do nieznanej dotąd zielonej rośliny olbrzyma w kształcie dzbana, która żywi się mięsem i może pożerać nawet szczury. W minionych 10. latach odkryto na świecie, głównie w Azji, 353 gatunki nieznanych dotąd zwierząt (wśród nich latającą żabę) i 242 nieznane gatunki roślin, wśród nich kwiat zmieniający kolory. Prowadzone są też prace nad ratowaniem niektórych ginących gatunków, m.in. lemurów na Madagaskarze.

  
Ale żyją na świecie gatunki, które - jako się rzekło – całkiem nieźle mieszają wżyciu przyrody. Podobno zwierzęta pomagają w powstawaniu chłodnych i ciepłych prądów morskich. Czy to możliwe? – pyta Gazeta.PL (
2009-08-05). I odpowiada: - szczególnie mało prawdopodobne wydaje się, by jakiś wpływ na ogromne oceany miał drobniutki zooplankton. A jednak... „Jak mało wiemy z tego, co można wiedzieć” – pisze Ernest Hemingway w powieści „Komu bije dzwon”… Morze zrobiło się oleiste jak zmrożona wódka. Gęste, długie fale bujały statkiem. Horyzont błyszczał bielą. Na wodzie - nieoczekiwanie bardzo przejrzystej - pojawiła się kra. Coraz więcej kry. Potem białe górki i niebieskawe tafle lodowe. Na niebo wypłynęła mgła, od zachodu podświetlana przez słońce. Było pięknie. Jak w bajce. Ale na mostku zrobiło się nerwowo. Statek badawczy Instytutu Oceanologii PAN r/v "Oceania" nie jest przystosowany do przebijania się przez pola lodowe. Byliśmy na zachodnim przyczółku lodowatego Morza Barentsa (Gazeta.PL).

Ocean grzeje, powietrze ziębi


   - Zimą to jedno z miejsc, w którym płynąca tu z Oceanu Atlantyckiego woda oddaje Arktyce ciepło tropików - wytłumaczył mi dr Waldemar Walczowski, kierownik naukowy wyprawy "Oceanią" do Mórz Nordyckich (Gazeta.PL).

Według naukowców, Daleka Północ wpływa na klimat całej naszej półkuli. Z jednej strony to gigantyczna chłodziarka - Ocean Arktyczny ciągle jest pokryty białą skorupą lodową, która odbija prawie całe promieniowanie słoneczne (jej zasięg systematycznie się zmniejsza i uczeni szacują, że któregoś lata, najpóźniej w 2030 r., zniknie). Z drugiej jednak strony Arktyka także nas grzeje - powierzchniowe ciepłe prądy oceaniczne płynące z okolic równika właśnie tu uwalniają do atmosfery gigantyczne ilości energii – odnotowuje „Gazeta.PL”.

   Jaki udział mają zwierzęta w tym wielkim mieszaniu się lodowatych i ciepłych wód oceanu i ogrzewaniu powietrza oraz kształtowaniu klimatu na naszej półkuli – wciąż pracują nad tym naukowcy. Czy zdążą rozszyfrować wszystkie tajniki tej łamigłówki przyrodniczej, nim znikną w wodach Oceanu Arktycznego lodowe czapy białej skorupy Dalekiej Północy?

18 sierpnia 2009                                            Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"